Znaczące złoża gazu ziemnego mogą stanowić niesłychanie cenną rezerwę, która może przynajmniej częściowo zrealizować wielokrotnie pojawiający się w debacie publicznej postulat dywersyfikacji źródeł energii. Dopóki nie będą znane realne rozmiary złóż - trudno mówić o konkretnym okresie czasu, w jakim jesteśmy w stanie uniezależnić się od importu surowca. Nie zmienia to jednak faktu, że próba eksploatacji niekonwencjonalnych złóż gazu ziemnego może znacząco pomóc w umacnianiu polskiej niezależności energetycznej.
Podczas szczelinowania hydraulicznego wyspecjalizowane urządzenia pomiarowe rejestrują mikrodrgania, które powstają w wyniku tworzenia się mikropęknięć w głębinach ziemi. Nie oznacza to jednak, że tego rodzaju drgania wywołują większe trzęsienia ziemi – zwłaszcza w Polsce, która nie cechuje się wysoką aktywnością sejsmiczną. Wprawdzie w regionach górniczych znane są zjawiska tąpnięć czy wstrząsów, jednak nie ma jasnych dowodów na wpływ górnictwa łupkowego na podobne procesy.
Występowanie węglowodorów znane było polskim specjalistom od lat 60-tych XX wieku. Wprawdzie ich ocena i lokalizacja nie była przebadana precyzyjnie, a poszukiwań na większą skalę nie prowadzono – ale było to wynikiem trudności technologicznych, a także przede wszystkim – zainteresowań gazem ze złóż konwencjonalnych. Dopiero początek XXI wieku dał nam na szerszą skalę możliwość rozwoju poszukiwań w Polsce – m.in. na koncesjach na Pomorzu.
Zjawisko pokazane w głośnym filmie „Gasland” okazało się niezwiązane z wydobyciem gazu niekonwencjonalnego. Płomień wywołany obecnością biogenicznego metanu w wodzie nie był bowiem wynikiem działań eksploatatorów złóż łupkowych. Problem wiązał się istnieniem złóż metanu niedaleko ujęć wody, lecz władze stanu Pensylwania pouczały właścicieli domów jak bezpiecznie wentylować metan z ich studni na długo przed rozwojem wydobycia na złożu Marcellus. Przestrzeganie obowiązujących przepisów, które w Europie są dużo bardziej restrykcyjne niż w USA i należyta dbałość pracowników firm wydobywczych o środowisko, mogą niemal całkowicie wyeliminować ryzyko ewentualnego przedostania się gazu do wody pitnej.
Chociaż istnieje wiele zagrożeń, związane z wszystkimi branżami, to jednak w przemyśle naftowym i gazowym przez lata wypracowywano procedury, które miały na celu zwiększenie bezpieczeństwa. Doświadczenia – chociażby Kanady – wskazują, że sukces został osiągnięty poprzez rygorystyczne normy bezpieczeństwa i dobre praktyki wypracowane przez dziesięciolecia. Według statystyk tamtejszej prowincji Alberta z 2009 roku tamtejszy przemysł naftowy i gazowy był prawie dwukrotnie bezpieczniejszy niż budownictwo, transport czy przemysł i o połowę bezpieczniejszy niż rolnictwo i leśnictwo.
Substancje chemiczne stosowane w procesie poszukiwania i wydobycia gazu muszą być jasno udokumentowane w związku z podleganiem zarówno przepisom lokalnym, jak i szczegółowym regulacjom Unii Europejskiej i Europejskiej Agencji Chemikaliów (ECHA). Wiele firm i instytucji ponadto promuje pełną przejrzystość i jawność informacji dot. substancji wykorzystywanych w poszukiwaniach.
Gaz łupkowy jest wykorzystywany od blisko dwóch wieków. W roku 1821 niedaleko miasteczka Fredonia w stanie Nowy Jork wydobywano już metan z łupków dewońskich. Udało się za jego pomocą oświetlać miasteczko – a dokonał tego William Hart, uchodzący za „ojca gazu ziemnego w Ameryce”. To miało miejsce niecałe czterdzieści lat przed pierwszymi odwiertami w poszukiwaniu ropy naftowej w tym kraju.
W podobnym stwierdzeniu mieści się poważna nieścisłość. Płyn szczelinujący stosowany do wprowadzenia w otwory w niemal 95 procentach zawiera zwykłą wodę, natomiast w 3-4 procentach piasek. Chemikalia natomiast stanowią pozostałą, stosunkowo niewielką część składu.
Do tego należy jeszcze dodać drugą informację - jakiego rodzaju chemikalia są stosowane jako składniki płuczki. Tu również trzeba zaznaczyć, że nie są to środki nieznane czy toksyczne - oczywiście, jeżeli wszystkie procedury realizowane są zgodnie z wymogami ochrony środowiska naturalnego.
Mamy tu w składzie m.in. substancje używane w przemyśle spożywczym i stanowiące składową żywności (jak np. kwas cytrynowy czy guma guar). Nie brak substancji dezynfekcyjnych i czyszczących (jak kwas solny, glikol etylenowy czy aldehyd glutarowy). Płyn o zbliżonym składzie jest stosowany także w innych dziedzinach górnictwa (np. naftowego czy geotermalnego).
Zachowanie wymogów bezpieczeństwa środowiskowego związanego z wtłaczaniem płuczki i uniemożliwieniem przedostania się jej do warstw wodonośnych stanowi tu podstawę działań. W takiej sytuacji płyn szczelinowy jest analogiczny w składzie, jak inne substancje używane w górnictwie.