Wysokie ciśnienie i specyficzny skład chemiczny powoduje, że odwiert niejako ulega „rozszerzeniu” i „rozgałęzieniu”, co powoduje wypływ gazu z pokładów łupkowych. Dodatkowo wprowadzane są także tzw. proppanty, czyli ceramiczne granulki, bądź ich naturalny ekwiwalent – piasek, co ma pomóc w wypływie gazu i powstrzymaniu domykania szczelin.
Niemal 95 proc. płynu szczelinującego stanowi woda, wymieszana w 3-4 proc. z piaskiem. Dodatki chemiczne stanowią pozostały odsetek - zwykle nie przekracza on 2 proc. Wśród chemikaliów wchodzących w skład mieszaniny można wymienić m.in. glikol etylenowy i formamid, które odpowiadają za kondycję rur okładzinowych, chlorek potasu wspomagający stateczność ściany otworu wiertniczego czy izopropanol, który redukuje napięcie powierzchniowe płynu szczelinującego.
Kontrowersje wokół procesu szczelinowania mogą być po części wyjaśnione tym, że poza pozyskiwaniem gazu i ropy z niekonwencjonalnych złóż, stosuje się tą metodę m.in. do stymulowania wód gruntowych, jako sposobu usprawnienia procesów rekultywacji odpadów, (odpadów węglowodorowych czy wycieków), do pomiaru naprężeń warstw ziemi czy produkcji energii elektrycznej w systemach geotermalnych.
Japońska firma handlowa Mitsui powiększyła swoje udziały w łupkach naftowych w Teksasie, chcąc umocnić swoją pozycję w tym regionie. Szczelinowaniem w USA interesuje się też Saudi Aramco.
Departament Energii poinformował rekordowym wzroście wydatków na fuzje i przejęcia do 234 mld USD w ubiegłym roku.